On the Strings of Life. The saga of the Dondalski family

The history of this family of musicians cannot be ignored. The beginning was given by student Jan, who already in the 1930s played the violin in the Bydgoszcz military orchestra. At the end of the war his son, also Jan, called Janusz for a change, was born. And it was his father who was his first teacher. The boy showed extraordinary talent, so it’s no wonder that while still a secondary school student he was offered a position at the Pomeranian Philharmonic, where he met his future wife – percussionist Maria, also from a musical family. They married and after some time moved to Koszalin, where, however, they did not live the promised flat, so in 1975 – already with their daughter Katarzyna – they arrived in Olsztyn.

Here, the symphony orchestra was transformed into a philharmonic, and the artistic director Janusz Przybylski attracted young, talented musicians from the country. Soon Janusz Dondalski sat in the first row of violinists, and as concertmaster he worked in this ensemble for many years, also forming a salon orchestra attached to the philharmonic. Their other three children, Natan, Monika and Maksym, were born in Olsztyn. In a modest flat, they took turns practising under their parents’ tutelage, graduated from secondary music school in violin class, and then from university, following in the footsteps of Katarzyna, who simultaneously studied vocalism in Gdańsk and then in Würzburg, where she met her future husband Stefan Walter, also a musician. From this union was born their daughter, called ‘little Kasia’, who followed in her grandmother’s footsteps and plays percussion instruments. Katarzyna sings coloratura soprano on domestic and foreign stages, including American ones, and Wiesław Ochman counts her among the greatest singers in the world!

Natan, in turn, is concertmaster of the Koszalin Philharmonic, Monika of the Warmia-Mazury Philharmonic, and Maksym of the National Opera of the Grand Theatre, having additionally obtained a conductor’s diploma. All four teach at secondary schools and music colleges, three of them at the Academy of Art in Szczecin, Katarzyna already holding the title of “belvedere” professor, and Monika at the Faculty of Arts of the University of Warmia and Mazury. The extraordinary and colourful fate of this family was described by Olsztyn journalist Marek Książek in his monograph “Na strunach życia. The saga of the Donalski family”. Unfortunately, Maria Dondalska, who died in June this year, did not live to see it in print. The 260-page publication is lavishly illustrated, including colour photographs, and the content will attract more than just classical music lovers.

The book can be ordered at the following e-mail address: markksiazek@wp.pl.

 

Dear Kasia I have read the book. I am very impressed by it. You have an astral Family. Talent chasing talent. A unique event on a global scale. While reading I had the impression that I was performing at the Olsztyn Philharmonic when your Dad was concertmaster and Mum was playing percussion instruments. The book reads “smoothly”, it is well written, by Mr Marek Książek, with chronicling precision, and you inspire my admiration and admiration as always.

My warmest greetings to you and the Family.

 

Wiesław Ochman

Historii tego rodu muzyków nie można pominąć. Początek dał elew Jan, który już w latach trzydziestych XX w. grał na skrzypach w bydgoskiej orkiestrze wojskowej. Pod koniec wojny przyszedł na świat jego syn, również Jan, dla odmiany zwany Januszem. I to ojciec był jego pierwszym nauczycielem. Chłopiec przejawiał niezwykły talent, nic więc dziwnego, że jeszcze jako uczeń średniej szkoły dostał etat w Filharmonii Pomorskiej, gdzie poznał swoją przyszłą żonę – perkusistkę Marię, wywodzącą się również z muzycznej rodziny. Pobrali się, a po jakimś czasie wywędrowali do Koszalina, gdzie jednak nie doczekali obiecanego mieszkania, więc w 1975 r. – już z córką Katarzyną – przybyli do Olsztyna.

Tutaj akurat orkiestrę symfoniczną przekształcono w filharmonię i dyrektor artystyczny Janusz Przybylski ściągał z kraju młodych, zdolnych muzyków. Wkrótce Janusz Dondalski zasiadł w pierwszym rzędzie skrzypków, a jako koncertmistrz przepracował w tym zespole wiele lat, tworząc też przy filharmonii orkiestrę salonową. W Olsztynie na świat przyszła pozostała trójka ich dzieci: Natan, Monika i Maksym. W skromnym mieszkaniu kolejno ćwiczyli pod okiem rodziców, skończyli średnie szkoły muzyczne w klasie skrzypiec, potem studia, idąc śladem Katarzyny, która równocześnie studiowała wokalistykę w Gdańsku, a potem w Würzburgu, gdzie poznała przyszłego męża – Stefana Waltera, też muzyka. Z tego związku przyszła na świat ich córka, zwana „małą Kasią”, która poszła w ślady babci i gra na instrumentach perkusyjnych. Katarzyna śpiewa sopranem koloraturowym na scenach krajowych i zagranicznych, w tym amerykańskich, a Wiesław Ochman zalicza ją do grona największych śpiewaczek na świecie!

Z kolei Natan jest koncertmistrzem Filharmonii Koszalińskiej, Monika – Warmińsko-Mazurskiej, zaś Maksym – Opery Narodowej Teatru Wielkiego, mając dodatkowo dyplom dyrygenta. Cała czwórka wykłada w średnich szkołach i uczelniach muzycznych, w tym troje w Akademii Sztuki w Szczecinie, Katarzyna już z tytułem profesora „belwederskiego”, zaś Monika na wydziale sztuki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Niezwykłe i barwne losy tej rodziny opisał olsztyński dziennikarz Marek Książek na kartach monografii „Na strunach życia. Saga rodu Donalskich”. Niestety, nie doczekała jej w druku Maria Dondalska, która zmarła w czerwcu tego roku. Licząca 260 stron publikacja jest bogato ilustrowana, również zdjęciami kolorowymi, a treść przyciągnie nie tylko miłośników muzyki klasycznej.

Książkę można zamówić pod adresem mailowym: markksiazek@wp.pl.

 

Droga Kasiu przeczytałem książkę. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Macie astralną Rodzinę. Talent goni talent. Unikalne wydarzenie w skali światowej. Czytając odniosłem wrażenie że występowałem w Filharmonii w Olsztynie kiedy Twój Tata był koncertmistrzem a Mama grała na instrumentach perkusyjnych. Książkę czyta się „gładko”, jest dobrze napisana, przez pana Marka Książka,  z kronikarską precyzją, a Ty jak zawsze wzbudzasz mój podziw i zachwyt.

Serdecznie Ciebie  i Rodzinę pozdrawiam. 

 

Wiesław Ochman